31 lip 2013

5. Chore paranoje.


          Karymi tęczówkami przyglądał się bilom, zastanawiając się nad kolejnym strzałem. Przejechał językiem po zębach, po czym przygryzł dolną wargę i delikatnie poruszył kijem, uderzając w białą bile, która następnie odbiła się od innych. Dwie czerwone pod siłą uderzenia skierowały się ku rogom stołu, by wpaść później do łuzy.
- Chyba dziś przegrasz, Itachi - stwierdził Suigetsu, kładąc dłoń na ramieniu starszego z braci, gdy tylko dostrzegł ruch Sasuke.
- Została tylko czarna - skwitował student prawa, spoglądając zadziornie w stronę brata.
- Poszczęściło ci się braciszku - powiedział Itachi, odkładając swój kij na bok, wiedząc, że i tak i tak przegrał.
- Jak to mówią, głupi ma zawsze szczęście - wtrąciła blondwłosa studentka dziennikarstwa, siedząca przy niedalekim stoliku, sącząc piwo.
          Itachi słysząc komentarz swojej dziewczyny, nie potrafił powstrzymać śmiechu.
          Nie przejęty niczym Sasuke ponownie nachylił się nad stołem billardowym i powtórzył sytuację sprzed chwili, wbijając czarną bile do otworu w prawym górnym rogu. Z zawadiackim uśmiechem spojrzał w stronę brata.
- A więc stawiasz kolejne piwo - powiedział wyraźnie zadowolony z kolejnej wygranej dzisiejszego wieczora.
          Starszy z braci westchnął ciężko, jednak z godnością przegranego zaczął kierować się do baru z zamiarem postawienia wszystkim jeszcze jednej kolejki.  
- On niedługo przez ciebie zbankrutuje - wtrącił rozbawiony Juugo.
          Sasuke chwycił za kufel, dopijając resztke piwa sprzed pietnastu minut.
- Ma za swoje - skwitował, odgrywając się bratu za dzisiejsze docinki. - Z resztą, po jednym wypadzie do pub’u nie zbiednieje - powiedział, wzruszając ramionami i przysiadł się tuż obok dziewczyny Itachiego.
- Ino, mam do ciebie prośbe - powiedział Suigetsu, również przysiądając się z Juugo do stolika.
          Blondynka wzięła głębszy łyk piwa, które zostawiło gorzki posmak w jej krtani. Uniosła brew, nie spodziewając się usłyszeć takich słów ze strony kumpla Sasuke. Gdyby nie fakt, że to Itachi ją tu przyciągnął, najchętniej ulotniłaby się tuż za Sakurą, chcąc dowiedzieć się, z kim to jej przyjaciółka ma właśnie randkę. W końcu nic nie mówiła, że ponownie zaczęła z kimś się widywać. A ona sama jeszcze nie zamierzała jej z nikim swatać, sądząc iż chwilowo ma dość płci przeciwnej. A tu los spłatał jej psikusa.
- No więc wal - mruknęła spokojnie, a słysząc ulubioną piosenkę jaka została niedawno wypuszczona do radiostacji, zaczęła bujać się delikatnie w rytm muzyki na wysokim krześle.
Hozuki wyszczerzył się do blondynki, po czym powiedział:
- Daj mi numer tej swojej przyjaciółki Sakury.
Ino zachłysneła się piwem i czym prędzej uniosła ręce do góry, zaczynając gestykulować by któryś ze studentów był na tyle miły, by ją poklepać co plecach. Karooki Uchiha, który znajdował się najbliżej niej, zaczął delikatnie uderzać dłonią w jej plecy, podpierając na drugiej ręce twarz i spoglądając badawczo na Suigetsu, zastanawiając się, po jaką cholerę jest mu potrzebny numer Haruno.
- Po co ci? - spytała zdziwiona Yamanaka, jakby czytała w myślach młodszego z braci Uchiha.
- Potrzebny - odpowiedział wesolutko.
Ino zmarszczyła swe brwi niebezpiecznie, zastanawiając się, co takiego seledynowowłosy kombinuje.
- Do czego? - zapytała hardo, taksując go uważnie swymi lazurowymi tęczówkami. Itachi w międzyczasie powrócił do stolika  z pięcioma dużymi kuflami piwa.
- No wiesz, chyba nie muszę tłumaczyć ci, po co chłopak chce zacząć umawiać się z dziewczyną - wyjaśnił bez najmniejszego zahamowania Hozuki.
          Starszy z braci, spojrzał pytająco na dziewczynę i resztę towarzystwa siedzących przy stoliku, wyraźnie zaciekawiony tym, co usłyszał. Ino nie wyglądała na zadowoloną w przeciwieństwie do Suigetsu, który emanował ekscytacją. Sasuke natomiast ponownie przyjął swą maskę obojętności, jednak kto jak kto, ale on jako jego brat wiedział, że bacznie przysłuchuje się konwersacji. Drugi kolega Sasuke natomiast przyglądał się wszystkiemu w równym zdziwieniu.
- Kto z kim chce zacząć się umawiać? - wypalił, tuż po upiciu łyka piwa.  
- Suigetsu z Sakurą - odparł Juugo, próbując stłumić wewnętrzny śmiech.
          Itachi słysząc imię przyjaciółki Ino wypluł w akcie rozbawienia piwo, które na szczęście ominęło osoby siedzące przy ich stoliku, a także innych gości pub’u. Gromki śmiech wydobył się z jego krtani, a następnie dłoń położył na ramieniu brata.
- No, no braciszku i co ty na to? - spytał zaczepnie, nie potrafiąc ukryć swego rozbawienia.
          Sasuke spojrzał na brata karcącym spojrzeniem, chcąc, by ten chociaż raz trzymał język za zębami. Ale wiedział, że akurat te pragnienia nie zostaną zaspokojone, gdyż Itachi po prostu nie potrafi siedzieć cicho i na każdym kroku, musi mu dogryźć jakimś głupim komentarzem. Standard.
- A ja na to jak na lato - mruknął sarkastycznie, splatając ramiona na klatce piersiowej. - Nie chciałbym ci psuć humoru Suigetsu, ale ona właśnie jest na jakiejś randce - dopowiedział ze stoickim spokojem, pomimo iż w środku cały sie gotował. Jednak nie potrafił wyjaśnić dlaczego...
Na twarzy seledynowowłosego zawitał grymas niezadowolenia. Nie tak to sobie planował. Nie dość, że Ino była wyraźnie niechętna do rozdawania numeru różowowłosej na lewo i prawo, to jeszcze ta randka, o której wspomniał Sasuke.
- Nadal sądzisz, że znasz ją skądś? - wtrącił nagle Juugo, kierując pytanie bezpośrednio do Hozukiego.
          Suigetsu przytaknął.
- Jestem tego święcie przekonany, tylko nie mogę sobie przypomnieć skąd - odparł, po czym ponownie oddał się zamyśleniu.
- Mowa o Sakurze? - spytał Itachi, któremu niespodziewanie uciekł cały wątek.
- Ten inteligent twierdzi od wczoraj, że ją zna - stwierdziła Ino, wzruszając beznamiętnie ramionami. W końcu skoro Sakura niczym się nie przejmuje, to czemu ona powinna?
- Bo ją znam! - powiedział podniesionym głosem Suigetsu, chcąc podkreślić tym samym swą racje.
- Skąd? - spytał tym razem Sasuke z uniesioną wysoko brwią. Jego również ciekawiło, skąd Suigetsu ją zna, albo przynajmniej tak mu się wydaje. Może gdyby poznał odpowiedź na to pytanie, dowiedziałby się, dlaczego aż tak bardzo pała niechęcią do niego i jego nazwiska.
Suigetsu zmierzwił swe włosy, spoglądając przybitym wzrokiem na każdą osobę siedzącą przy ich stoliku.
- Nie wiem - odparł z grymasem.
Krótka salwa śmiechu wydobyła się z ust Sasuke.
- Więc jak możesz twierdzić, że ją znasz, skoro nie wiesz nawet skąd? - zadrwił, po czym wziął głębszy łyk piwa.
Hozuki spojrzał na przyjaciela z przymróżonymi oczyma.
- Udowodnię ci, że ją znam - powiedział pewnym siebie głosem, na co Sasuke w odpowiedzi przekręcił lakonicznie oczami.
- Oj, braciszku, spokojnie - wtrącił Itachi z zadziornym uśmiechem, który nie mógł oznaczać niczego dobrego. - To chyba nic złego, że ktoś zna twoją tancereczkę, co? - spytał i od razu poczuł, jak Ino wbija mu łokieć w żebra. Spiorunowała chłopaka chłodnym wzrokiem, sygnalizując tym samym, że zaczyna nieco przesadzać.
- Jaką moją? - wycedził przez zaciśnięte zęby, spoglądając bratu prosto w oczy.
- Tancereczka? - szepnął Suigetsu, łapiąc się dłonią za brodę i kontemplując nad tym co właśnie usłyszał. Gdy mała, przysłowiowa żarówka pojawiła się nad jego głową, czym prędzej wyciągnął z kieszeni telefon i wszedł w przeglądarke internetową.
- Chciałbym ci przypomnieć, braciszku, że to ty zamknąłeś się z nią w klitkowatej łazience i nawet nie wnikam, co tam robiliście - powiedział bezprecedensowo Itachi, sącząc piwo i masując sobie żebra.
- Nie twój zakichany interes, co z nią robiłem - odparł, próbując nie wybuchnąć. - Ty lepiej zajmij się swoimi sprawami, zamiast mieszać nos tam, gdzie nie trzeba - skwitował poddenerwowany Sasuke, mając już po dziurki w nosie zachowania brata.
Przy stoliku zapanowała grobowa cisza, którą już po chwili postanowiła przerwać studentka.
- Dosyć - warknęła poirytowana zachowaniem braci. - Zachowujecie się jak dzieci - powiedziała hardo, a następnie spojrzała kątem oka na swego chłopaka - Ty zwłaszcza - dodała ostro.
Sasuke uśmiechnął się pod nosem, domyślając się, że jego brat nie prędko odważy się na zadziorną zaczepkę w jego stronę, przynajmniej dopóki Ino jest z nimi.
- Mam! - krzyknął niespodziewanie Suigetsu, podrywując się z krzesła w zastraszająco szybkim tempie.
- Co takiego? - spytała znużona tym wszystkim Yamanaka. Wzięła do ręki kufel chcąc wypić resztkę piwa, by móc wrócić do akademika, gdzie zamierzała odpocząć.
- Wiedziałem, że już gdzieś ją widziałem, po prostu wiedziałem - powiedział dumnie, będąc zadowolonym z faktu, że jednak miał racje. Cztery osoby wymieniły się najpierw zdziwionymi spojrzeniami, po czym ich wzrok spoczął właśnie na Hozukim.
- No to pochwal się - powiedziała Yamanaka, odstawiając pusty kufel na bok. - Jestem bardzo ciekawa, skąd ją znasz - dodała nie będąc w ogóle przekonana co do racji Suigetsu.
          Hozuki położył swój telefon na środku stołu, mówiąc:
- Magia internetu nie zna granic. A teraz oglądajcie - po czym wcisnął “play”.
          Wszyscy przybliżyli się, by móc zobaczyć, co takiego ma im do pokazania. Gdy tylko do uszu Ino dobiegła dobrze znana melodia zamrała i w przerażeniu spojrzała na Suigetsu. Znała tą piosenkę, gdyż sama ją wysłała Sakurze na początku roku akademickiego. I nie była to zwykła piosenka puszczana w radiach i na kanałach muzycznych, tylko piosenka, jaką Itachi napisał dla swojego zespołu. A to mogło oznaczać tylko jedno... nagranie na konkurs, w jakim Sakura miała brać udział. Czuła, jak Itachi wwierca jej pytające spojrzenia, również rozpoznając swoją piosenkę.
Sakura pojawiła się na małym szklanym ekranie w krótkiej srebrnej sukience, która skutecznie odbijała od siebie reflektory samochodów i ulicznych latarń. Blondynka wiedziała, co zaraz nastąpi, a także jak wideo się zakończy.
Nie wiedząc nawet kiedy, pośpiesznie chwyciła za telefon wyłączając filmik.
- Ej - zaprotestował Suigetsu.
- Wierzę ci już, dobra? - syknęła Yamanaka, ściskając mocno jego telefon w dłoni.
- Ale ja nie wierze, daj obejrzeć do końca - wtrącił niespodziewanie Sasuke, delektując się gorzkim posmakiem alkoholu.
- Nic z tego - odparła ostro Ino, nie mając najmniejszego zamiaru pokazywać mu nagrania, na którym tańczyła Sakura. A powodów było kilka. Po pierwsze: przyjaciółka by napewno ją poszatkowała, gdy tylko by się o wszystkim dowiedziała. Po drugie: Sakura nie tańczyła sama, a obecność Miyaviego na pewno pobudziłaby Sasuke do niekomfortowych pytań, zwłaszcza po ich ostatnich docinkach. Po trzecie: musiałaby powiedzieć jej, do kogo należy piosenka. Jednak ją najbardziej martwił punkt numer dwa, a mianowicie Miyavi i Sasuke. To byłaby zdecydowanie zła mieszanka, zwłaszcza, jeśli Uchiha z czystej ciekawości wypowiedziałby przy Sakurze imię jej byłego.
- Sasuke, wystraczy, że wejdziesz na youtube i wpiszesz “Kyoto uniwersytet-Sakura Haruno”, a wyskoczy ci filmik z nią i tym kolesiem - powiedział seledynowłosy, któremu powrócił dobry humor.
Kącik ust młodszego z braci uniósł się zadziornie ku górze.
- Urwę ci jaja, jeśli to włączysz - zagroziła blondynka, wytykając go palcem wskazującym.
Itachi, słysząc komentarz dziewczyny, zagwizdał pod nosem.
- No, braciszku, nie sądzę, by ona żartowała w tej chwili. A wydaje mi się, że jeszcze chcesz pożyć ze swoimi klejnotami - skwitował z rozbawieniem, po czym wziął kolejny łyk piwa.
Sasuke parsknął śmiechem.
- Jak powiedział Suigetsu, magia internetu nie zna granic i skoro wideo jest zamieszczone na ogólnodostępnej stronie, mam prawo wejść i zobaczyć, kiedy mi się to tylko podoba - stwierdził z zawadiackim uśmiechem, wyciągając z kieszeni nowszy model smartphona z zamiarem obejrzenia filmiku, o który Yamanaka aż tak bardzo się piekli.
- Nawet się nie waż - wycedziła, uderzając pięścią o drewniany barowy stolik.
Nie przejął się wybuchem wściekłości Ino, do których zdążył się już przyzwyczaić. W odpowiedzi Sasuke wzruszył jedynie ramionami i wszedł z telefonu na aplikację youtube.
Yamanaka ściągnęła ze sobą niebezpiecznie brwi, a ostre słowa zaczęły cisnąć się jej na język. Kątem oka spojrzała na chłopaka, który bacznie się jej przyglądał, jednak póki co nie zamierzał się wtrącać. Wzięła głęboki oddech, wiedząc, że to, co zaraz zrobi może odbić się w pewnym sensie na przyjaciółce. Ale z drugiej strony może zmusić tym samym go do nie oglądania tego filmiku.
- Jeśli go włączysz, obiecuję, że powiem Itachiemu, co zrobiłeś Sakurze - zagroziła, opierając się wygodnie o oparcie krzesełka. Tym razem to jej usta wykrzywiły się w zadziornym uśmiechu.
- Co zrobiłeś Sakurze? - powiedzieli chórkiem pozostali mężczyźni siedzący przy stoliku, wyraźnie zaciekawieni występkiem młodszego z braci.
Sasuke spojrzał na Ino z istną wściekłością. Nie dość, że najpierw zaszantażowała go do przeproszenia w jakiś sposób różowowłosej, to teraz ten sam szantaż wykorzystuje do nowego szantażu. A wszystko tylko dlatego, że nie chciała, by ujrzał jeden cholerny filmik w jakim tańczy Sakura. Po prostu pięknie.
- Sasuke, co jej zrobiłeś? - spytał ponownie Itachi, chcąc dowiedzieć się prawdy o kolejnym występku swego brata.
Student prawa spojrzał na Itachiego z pobłażaniem. Wiedział, że już nie wykaraska się z kleszczy brata i jego dziewczyny, dlatego też nie przejmując się wściekłym spojrzeniem blondynki włączył filmik z Sakurą.
- Sasuke! - krzyknęła Ino, chcąc zabrać i jemu telefon, jednak kruczowłosy odchylił się na krzesełku, nie pozwalając sobie zabrać jego własności.
Jego kare tęczówki uważnie przyglądały się tańczącej Sakurze i już po kilku ruchach, musiał stwierdzić, że rzeczywiście była niezła w tym, co robi, a raczej robiła. Tak jak uprzedził Suigetsu, nie tańczyła sama, towarzyszył jej jakiś szatyn. Jednak to, co najbardziej przykuło jego uwagę, to chemia jaka łączyłą tą dwójkę w tańcu. Scenerią była zwykła uliczka pod osłoną nocy, którą równie dobrze każdy mógł się przechadzać. Lekki deszczyk spadał na ich sylwetki, powodując jakże romantyczną atmosferę. Jeśli się nie mylił, to tańczyli mieszankę nowoczesnego i towarzyskiego tańca. Ale nie był znawcą w tej dziedzinie, więc dokładnie nie był w stanie określić.
- Potrącił Sakurę motorem - powiedziała oschle Yamanaka.
- Że co?! - krzyknął zdenerwowany Itachi. - Wiedziałem, że coś jest nie tak z tym spadnięciem z roweru - powiedział, taksując brata wściekłym wzrokiem.
- Poczekaj ze swoim wykładem, aż skończę oglądać - mruknął Sasuke, cały czas wpatrując się w szklany ekran telefonu.
- Sasuke - wycedził Itachi tracąc pomału cierpliwość.
- Oglądam - skwitował beznamiętnie. Jednak już po chwili jego źrenice rozszerzyły się w zdziwieniu, widząc jak Sakura zostaje przyciągnięta przez przystojnego szatyna a następnie pocałowana namiętnie przez niego. Wraz z końcem filmiku, schował telefon z powrotem do kieszeni i spojrzał pytająco na Ino.
- Radzę nie mówić Sakurze, że to widziałeś, bo inaczej czuję, że to ona urwie ci jaja - powiedziała srogo, po czym odeszła od stolika, kierując się do łazienki.
- Dawaj kluczyki - powiedział srogo Itachi, wyciągając ręke przed siebie.
- Nie ma mowy - odparł młodszy z braci, wstając z krzesła i zaczynając się oddalać. - Na razie! - krzyknął do znajomych, którzy obserwowali całe zajście z zaciekawieniem.
- Sasuke! - krzyknął za bratem Itachi, jednak ten szybko się ulotnił. Zbyt szybko w jego mniemaniu. I pewnie gdyby nie ogromna ilość piwa, jaką sam wypił, dogoniłby go i wyrwał kluczyki do motoru, który został na kampusie. Ale nawet nie miał najmniejszej ochoty ruszyć się z miejsca.
W pośpiechu wyszedł z pub’u, oglądając się co chwilę za siebie, chcąc upewnić się, że brat nie idzie tuż za nim. Wiedział, że najprawdopodobniej następnego dnia nie obędzie się bez reprymendy ze strony Itachiego. Modlił się tylko, by brat nie pozbawił go na najbliższy czas motocyklu, ale już była wzmianka o oddaniu kluczyków, a to nie wróżyło nic dobrego na przyszłość. Z ciężkim westchnięciem włożył ręcę do kieszeni i zaczął kierować się w stronę akademika, jednak tak jak tydzień temu przystanął w miejscu, widząc tlące się światło w siłowni naprzeciwko. Kącik jego ust mimowolnie uniósł się ku górze.
- Blefowała? - spytał sam siebie, nie potrafiąc ukryć swego zdumienia.
I tak jak za pierwszym razem, przeszedł na drugą stronę ulicy z zamiarem ponownego wejścia do starej siłowni.


~***~


          Rzuciła mały plecak pod ścianę, gdy tylko jarzeniówki łaskawie zdecydowały się zapalić. Wszystko wyglądało tak samo, jak w momencie, gdy opuszczała siłownię kilka dni temu. Przysiadła na podłodze wyłożonej materacami i wyciągnęła z plecaka kilkanaście kartek papieru i flamastry. W zamyśleniu, zaczęła stukać końcową częścią mazaka o kolano, zastanawiając się nad treścią plakatów i ulotek, jakie zamierza właśnie zrobić. W końcu jeśli zamierza ściągnąć do siłowni kobiety i studentki w jej wieku, a może i nawet młodsze, musi zacząć od dobrego marketingu. Wiedziała, że zwykłe flamastry nie będą zbyt dobrą reklamą, ale nie stać jej było na pójście do firmy zajmującą się reprografią i grafiką komputerową, by zrobiła to za nią. Musi poradzić sobie inaczej. Już po chwili wena twórcza zawładnęła jej ciałem, rozpoczynając przyrządzanie kilkudzisięciu plakatów, nie wspominając już o ulotkach. Gdy po dłuższym okresie czasu wszystko było już gotowe, wstrząsnęła ręką z zamiarem rozluźnienia nadgarstka. Z plecaka wyciągnęła opaskę uciskową, którą następnie założyła na zranione kolano chcąc usztywnić je. Nie chciała jeszcze bardziej go uszkodzić. Zabandażowała starannie oba nadgarstki, na które następnie założyła bezpalcowe rękawiczki i z szatańskim uśmiechem na twarzy zaczęła kroczyć ku workowi treningowemu, który zawisł tylko i wyłącznie dzięki pomocy nieznajomego mężczyzny.
- Pora się wyżyć - mruknęła zadziornie i z impetem uderzyła prawym sierpowym w worek, który pod siłą uderzenia lekko poruszył się.
          Była zadowolona z faktu, iż miała z głowy Uchihę, który tak uparcie prześladował ją ostatnimi dniami. Mogła odetchnąć z ulgą, wiedząc, że od teraz ich spotkania nie będą należeć do najczęstszych. Jednak w obecnej chwili nadal niepokojące myśli zaprzątały jej głowę. Perspektywa ponownego spotkania Miyaviego, możliwe, że już na dniach, nie należała do najlepszych. Wyjeżdżając z Kyoto miała ogromną nadzieję, że już go więcej nie spotka. Pomimo iż była wdzięczna za to, że apelacja została przeforsowana i odbędzie się, to jednak strach przed spojrzeniem w lodowato chłodne niebieskie tęczówki Miyaviego nie opuszczał jej ani na krok. Zrobiłaby wszystko, by tylko nie spotkać się już z nim ani razu. Ale wiedziała, że sprawa apelacyjna bez jej obecności się nie odbędzie.
- Idiota - warknęła oddając kolejny cios. - Dupek, skurczybyk, przeklęty cholerny drań! - wrzeszczała uderzając na oślep w potężny worek treningowy. Czuła jak niechciane łzy zaczynają zbierać się w jej oczach, pociągnęła nosem i dalej waliła zaciśniętymi pięśćmi w wór.
- Ktoś cię nieźle wkurzył. Czyżbyś została wystawiona do wiatru?
          Usłyszawszy jakże irytujący ton głosu, z impetem przywaliła w worek a następnie z furią w oczach odwróciła się do studenta, którego miała już serdecznie dość.
- To się zaczyna robić nudne. Nie masz co robić, Uchiha? - warknęła w jego stronę.
          Sasuke przyjrzał się jej uważnie.
- Płaczesz? - spytał ze zdziwieniem, dostrzegając łzy w kącikach jej oczu.
- Nie twoja sprawa - syknęła, raz jeszcze pociągając nosem. - Co tu w ogóle robisz? - spytała chłodno, splatając ręce tuż pod piersiami.
          Prychnął cicho pod nosem.
- Przyszedłem sprawdzić, czy nie rozwaliłaś tego worka, ale widzę, że jeszcze jakoś się trzyma - skwitował opierając się o ścianę.
          Różowowłosa zmarszczyła ostrożnie brwi, zastanawiając się nad sensem słów jakie właśnie wypowiedział. Przyjrzała mu się raz jeszcze uważnie od stóp do głów, nie pomijając ani skrawka jego ciała. Gdy go ujrzała feralnego dnia w kawiarni nie mogła odrzucić uczucia, że już go gdzieś widziała i gdy tylko dowiedziała się, że to on był sprawcą jej upadku, myślała, że stąd wzieło się to jakże dziwne uczucie. Ale teraz wiedziała, że to była jedynie zmyłka. Jej pierwsze przeczucie wcale się nie myliło. Znała go, a raczej już wcześniej się spotkali.
- To byłeś ty? - spytała zdziwiona, przypominając sobie, jak nieznajomy zakapturzony mężczyzna pojawił się w zeszłym tygodniu i pomógł jej zawiesić ten sam wór treningowy, na którym przed chwilą się wyżywała.
          Uśmiechnął się zawadiacko do niej, po czym odparł:
- Tak, to byłem ja.
          Sakura napowietrzyła policzki i wykrzywiła usta w grymasie.
- Wręcz świetnie - skwitowała niechętnie pod nosem. Wieść, że chłopak z siłowni i Sasuke Uchiha to jedna i ta sama osoba, wcale nie poprawiła jej humoru. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej go pogorszyła. Czuła się, jakby wielka ciężarówka właśnie po niej przejechała. Nie miała pojęcia dlaczego tuż po powrocie do Konohy wszędzie musi się natykać właśnie na niego. To jakaś chora paranoja.
- Dobra, zobaczyłeś, że worek jeszcze żyje, więc możesz już sobie pójść i zostawić mnie w spokoju - stwierdziła bez szkopułów. Pomimo późnej pory zamierzała jeszcze spędzić co najmniej pół godziny w siłowni, chcąc dalej powalić w pokaźny worek treningowy. Jednak obecność kruczowłosego jej to nie umożliwiała.
- Trzymasz ręce ciut za nisko - powiedział spokojnie, ignorując kompletnie jej wcześniejsze słowa.
- Że co proszę? - spytała z uniesioną wysoko brwią. Jeszcze tego brakuje, by on ją pouczał, co robi źle.
- Widziałem jak waliłaś z upartością osła w wór, rzucając epitetami na lewo i prawo. Choć muszę przyznać, że nie były aż tak ostre, jak za pierwszym razem, gdy targałaś ten worek z zamiarem powieszenia go - wyjaśnił pokrótce, wyjawiając jej bez najmniejszego problemu, że stał tu kilka dobrych minut.
- Obserwowałeś mnie? - warknęła, nie będąc w ogóle zadowolona z tego powodu. Chyba byłaby w stanie znieść wszystkich, tylko nie jego... nie jego i nie Miyaviego. To były dwie osoby, które królowały na jej czarnej liście. Ale dlaczego Sasuke się na niej znalazł, pomijając jego nazwisko, nie potrafiła wyjaśnić. Może to przez jego charakter, który tak bardzo ją irytował? Nie może jeszcze zapomnieć o jego brawurowym trybie życia.
- Nie denerwuj się tak, wisieńko - powiedział z rozbawieniem.
Na jej czole pojawiła się mała żyłka, która zaczęła niebezpiecznie pulsować.
- Jak mnie nazwałeś? - spytała hardo, kierując się w z ognikami w oczach w jego strone.
- Wisieńka, coś nie pasuje? Bo mi się wydaje, że to słowo idealnie się z tobą komponuje. Chociaż może powinienem powiedzieć wybuchowa wisieńka, co o tym sądzisz?
Przymrużyła oczy, przyglądając mu się uważnie. Różnie w życiu była przezywana. Zazwyczaj ludzie przyczepiali się do jej wzrostu, który wcale nie był aż taki zły. Ona przynajmniej nie narzekała na swoje sto sześćdziesiąt cztery centymetry wzrostu. Ale jeszcze nigdy nikt nie nazwał jej wisieńką, a do tego wybuchową! Przepraszam bardzo, czy ona jest jakąś atomówką z kreskówki lecącej bez przerwy na Cartoon Network?
- Nigdy więcej mnie tak nie nazywaj - warknęła, stojąc tuż przed nim, wtykając palec wskazujący w jego klatke piersiową.
- Jak? Wisieńka, czy wybuchowa wisieńka? - spytał z zawadiackim uśmiechem.
Jej natomiast nie było do śmiechu; była wkurzona. Z resztą jakie on ma prawo do wymyślania jej przezwiska? Żadnego.
Przygryzła dolną wargę, a następnie zamachneła się z zamiarem uderzenia w jego policzek, jednak ku jej zdziwieniu stało się coś zupełnie niespodziewanego. Gdy jej dłoń znajdowała się zaledwie kilka milimetrów od jego twarzy, złapał ją mocno za nadgarstek, po czym wykręcił ręke do tyłu. Podhaczył jej lewą nogę i cały czas ją trzymając, położył ją na materacu twarzą w dół, przyciskając jej plecy swoim kolanem.
Sakura wykrzywiła usta w grymasie niezadowolenia, doskonale znając ten ruch.
- Mogłam się spodziewać, że Uchiha został wysłany na kurs samoobrony, ale żeby bronić się przed zwykłym policzkiem? - zadrwiła, spoglądając na niego kątem oka.
Parsknął śmiechem, puszczając jej nadgarstek i odrywając kolano od jej pleców.
- Czy ty musisz być taka zadziorna? - spytał z rozbawieniem, spoglądając, jak kobieta przewraca się na plecy.
Tym razem to Sakura uniosła swój kącik ust do góry i odpowiadając na jego pytanie, również go znienacka podhaczyła. Gdy tylko student prawa stracił równowagę i runął na materace, wykorzystała moment jego zdziwienia i usiadła na nim okrakiem, przedramieniem przyciskając jego szyję do ziemi.
- Nie tylko ty wiesz co to samoobrona - powiedziała zadziornie.
Przyglądał jej się w zdziwieniu. Musiał przyznać, że nie spodziewał się, iż wywinie mu taki numer. Początkowo sądził, iż ona tylko się wygłupia z tym workiem treningowym, a tu proszę, kolejna niespodzianka zaserwowana mu przez drobniutką Haruno, która jak gdyby nigdy nic siedziała na nim okrakiem i nachylała się nad nim. Zlustrował uważnie delikatne rysy jej twarzy i kosmyki włosów jakie wywinęły się z jej kitki.
          Ładna, przeleciało mu przez myśl, spoglądając prosto w jej szmaragdowe oczy, które porażały go swą intensywnością. Kątem oka przyjrzał się jej ustom. Nie wiedział czemu, ale tak bardzo go teraz  kusiły. Chciał, pragnął ich skosztować, chociaż przez chwilę.
          Odchrząknął cicho, jednak nie potrafił oderwać od niej oczu.
- Co wyprawiasz w ogóle w tej siłowni? - spytał spokojnie.
- Akurat to nie powinno cię obchodzić i raczej to nie jest coś, co cię zainteresuje - odpowiedziała ze spokojem, po czym westchnęła lekko i zaczęła z niego schodzić. Wiedząc, że ochota na dalsze wyżywanie się na worku treningowym właśnie jej przeszła, skierowała swe kroki do plecaka, który znajdował się nieopodal.
- Jeśli nie powiesz, to się nie przekonasz - skwitował, siadając na materacu i uważnie przyglądając się każdemu jej ruchowi. Widząc, jak schyla się i zaczyna pakować jakieś papiery do plecaka, wstał i zaczął iść do niej. Ściągnęła opaske z kolana, a także rękawiczki i bandaże jakie przez cały czas znajdowały się na jej nadgarstkach.
- Nie mam zamiaru niczego ci mówić - mruknęła, spoglądając na niego przez ramię w trakcie zapinania klamry od plecaka.
- Takim sposobem nie jesteś w stanie powiedzieć, czy mnie to zainteresuje, czy też nie. Więc radzę nie wyciągać pochopnych wniosków - odpowiedział, na co Haruno przekręciła teatralnie oczami.
- Możesz skończyć z tą adwokacką gadką? - spytała z niekrytą ironią.
- Skończę, jak udowodnisz mi, że to, co tu robisz mnie nie zainteresuje - powiedział ze stoickim spokojem.
          Sakura westchnęła ciężko, a następnie wstała zarzucając plecak na siebie.
- Mam zamiar prowadzić tu zajęcia, pasuje? - odparła od niechcenia, kierując się ku wyjściu. Słysząc jego kroki tuż za sobą, wyłączyła światło w hali i będąc w małym przedsionku chwyciła za rower.
- Jakie zajęcia? - dopytywał karooki, a w jego głosie już dało się usłyszeć nutkę rozbawienia.
- Nie zadajesz czasami zbyt dużo pytań? - zapytała sarkastycznie, opuszczając teren siłowni.
- Skądże - odpowiedział z zawadiackim uśmiechem. - Interesuje mnie tylko, co takiego masz zamiar robić w tej siłowni - dodał, gdy ta zaczęła zamykać szczelnie drzwi na klucz.
- Już ci odpowiedziałam na to pytanie - wycedziła, mając już dość jego irytującego towarzystwa. - A teraz ty mi na coś odpowiedz - powiedziała, odwracając się do niego i oparła dłonie na swych bokach.
          Sasuke skinął głową w odpowiedzi, cierpliwie wyczekując jej pytania.
- Dlaczego tak bardzo cię interesuje, co zamierzam robić w tej siłowni? - spytała, spoglądając prosto w jego karę tęczówki, modląc się przy okazji, by jej libido znowu nie zaczęło wzrastać przez samo jego spojrzenie.
          Zadziorny uśmiech zniknął z twarzy kruczowłosego, a usta wykrzywiły się w małym grymasie. Przyjrzał jej sią uważnie, biorąc głębszy wdech.
- Przychodziłem tu z ojcem, gdy jeszcze siłownia była otwarta - powiedział dość niechętnie, aczkolwiek odpowiedział, tak jak chciała.
          Słyszała tę nagłą zmianę w jego tonie, która spowodowała, iż zimne dreszcze przeszły po jej ciele. Miała dziwne wrażenie, że wkroczyła właśnie na niebezpieczny teren, a przecież nie powiedział nic takiego. Otwierała usta, chcąc spytać o coś jeszcze, gdy niespodziewanie nieznajomy głos wtrącił jej się w zdanie.
- Sasuke! - krzyknęła jakaś kobieta z oddali.
          Sakura spojrzała przez ramię studenta prawa, który właśnie obrócił się w stronę nieznanej kobiety, jaka kroczyła pewnym krokiem w ich kierunku. Jej długie kręcone, czarne włosy powiewały delikatnie na wietrze, a szeroki uśmiech nie zniknał z jej twarzy, przynajmniej dopóki nie dostrzegła Haruno.
- Kto to? - spytała bez zahamowań, przyglądając się uważnie różowowłosej. Sasuke spojrzał przez ramię na Sakurę, jakby nie spodziewał się jeszcze jej tam zastać. - Kolejna twoja fanka, którą mam spławić?
          Żyłka na czole Sakury powróciła, a wyraz twarzy wyostrzył się. Oj, tego nie zamierzała tak zostawiać.
- Tę obelgę możesz zachować dla siebie - powiedziała hardo, wpatrując się w bladoniebieskie tęczówki nieznanej kobiety. - Nie mam zamiaru stawać się żadną fanką, a zwłaszcza nie tego bałwana - warknęła, a następnie obróciła się na pięcie i wsiadła na swój rower, odjeżdząjąc w kierunku domu.
- Fanka? - prychnęła rozłoszczona. - Jeszcze tego by brakowało - fuknęła z niezadowoleniem. Co jak co, ale nigdy by nie pomyślała, że ktokolwiek weźmie ją za fankę Uchihy, przecież to on pojawiał się ciągle na jej drodze, a nie na odwrót!


~***~


- Bałwan? - spytał sam siebie, słysząc kolejną obelgę w jego stronę. - Tego słowa jeszcze nie używała - mruknął z rozbawieniem, przypominając sobie, jakie epitety rzucała w jego osobę, gdy tylko przyszła do kawiarni z poranionym kolanem.
- Sasuke, słyszysz mnie? - wtrąciła czarnowłosa, machając mu dłonią przed oczyma.
- Coś mówiłaś, Ayanami? - spytał oniemiały, jakby dopiero ocknął się z długiego letargu.
- Pytałam się, kto to jest i co robiłeś w tej zapchlonej siłowni.
          Uchiha przeniósł wzrok na znajomą z odjeżdzającej w siną dal różowowłosą. Mógłby dać sobie ręke uciąć, że Sakura w tej chwili klnie pod nosem jak szewc na niego i na Ayanami.
- Zwiedzałem stare śmieci, dawno wróciłaś z Osaki? - zapytał ze stoickim spokojem.
- Jakieś dwie godziny temu, byłam w pubie, ale zastałam tam tylko Itachiego z jego dziewczyną i tych twoich koleżków, którzy ciągle coś gadali, że twój motor zostanie z rana zarekwirowany. Co żeś znowu nabroił? - spytała z rozbawieniem.
          Kącik ust Uchihy uniósł się zadziornie ku górze.
- To co zwykle z jednym małym wyjątkiem - powiedział, a przed oczami pojawiła mu się wrzeszcząca na niego Sakura, tuż po swoim upadku z roweru, który notabene był spowodowany przez niego.
          Studentka przewróciła oczami, wcale nie spodziewając się żadnej innej odpowiedzi.
- Jesteś taki przewidywalny, Uchiha - skwitowała z uniesionym kącikiem ust.
- Aż tak? - spytał z rozbawieniem.
          Ayanami zrobiło kilka kroków do przodu, układając dłonie na jego klatce piersiowej. - Masz jakieś plany na resztę nocy? - wyszeptała uwodzicielsko, spoglądając w jego kare tęczówki. - Tęskniłam - mruknęła, muskając subtelnie jego usta.
- Mam dziwne wrażenie, że ty już wszystko zaplanowałaś - odparł z szatańskim uśmieszkiem.
- I masz rację - szepnęła, przygryzając delikatnie swą dolną warge. - W końcu nie było mnie dwa tygodnie, pora nadrobić ten stracony czas - dopowiedziała, po czym zrobiła krok w tył i zaczęła kierować się w stronę akademików. A Sasuke tuż za nią.


          Po dwudziestu minutach spędzonych w ciszy dotarli do jego pokoju, który znajdował się na końcu korytarza w zachodnim skrzydle akademika. Tuż po dokładnym zamknięciu drzwi na klucz, momentalnie poczuł słodkie usta Ayanami na swoich. Objął ją swymi mocnymi ramionami, pogłębiając zachłanne pocałunki studentki i pomału zaczął kierować się wraz z nią w kierunku jednoosobowego łóżka. Po chwili oboje wylądowali na miękkiej pościeli. Ayanami pierwsza zetkneła się z materacem, a on tuż za nią. Będąc spragnionym jej dotyku i czułości, zaczął rozpinać od góry małe guziczki jej  lawendowej koszuli. Jego kare tęczówki zaczęły dostrzegać ponętne piersi kobiety, skryte w skąpym białym biustonoszu. Dłonią chwycił za jej udo masując je pieszczotliwie, gdy w międzyczasie jego usta zajmowały się szyją czarnowłosej. Słysząc, jak pomrukiwała co chwilę, jego ciało zaczęły przechodzić zimne dreszcze rozkoszy. Ayanami wsunęła dłonie pod jego koszulkę, która dzisiejszego dnia przeszła przez istne piekło w postaci Uzumakiego. Jej paznokcie przyjemnie drażniły rozgrzaną skórę karookiego. Z zachłannymi pocałunkami zaczął zbliżać się do jej pełnego dekoltu. Wolną ręką ścisnął mocniej jej pierś i poczuł jak zaczyna delikatnie się wyginać. Czarnowłosa przeniosła dłonie na swoje jeansowe spodnie, które pośpiesznie zaczęła z siebie ściągać. Sasuke zrzucił z siebie potarganą koszulkę, rzucając ją w byle jaki kąt. Znów subtelnie całował jej ciało, obdarzając namiętnymi pocałunkami jej piersi. Niespodziewanie na jego ustach znalazło się imię kobiety, które następnie w ferworze emocji wypowiedział.
          Ayanami zastygła w jego objęciach, a następnie chwyciła go za podbródek, chcąc by zaprzestał swych pocałunków. Gdy tylko kare tęczówki spojrzały na nią w zdziwieniu, spytała:
- Sakura?
Sasuke zamrugał kilka razy zastanawiając się, o czym ona teraz do niego mówi. Zmarszczył pytająco brwi, spoglądając uważnie w jej blado niebieskie oczy. W końcu co takiego irytująca studentka medycyny mogła mieć wspólnego z tą intymną chwilą.
- Co? - zapytał po dłuższej chwili. Widział, jak taksowała jego wyraz twarzy, próbując coś z niej wyczytać. Ale co?
          Wzięła głęboki wdech, a następnie podniosła się na łokciach, by następnie usiąść na krańcu jego łóżka.
- Wypowiedziałeś przed chwilą to imię. Wyraźnie powiedziałeś “Sakura” - odparła, spoglądając na niego kątem oka.
Źrenice Sasuke rozszerzyły się szeroko, a w głowie jak mantra pojawiała się ciągle jedno i to samo pytanie “ale jak?
- Chyba sobie żartujesz ze mnie - powiedział, nie kryjąc zdumienia. Próbował przypomnieć sobie, czy podczas ich spotkania przed siłownią padło kiedykolwiek imię różowowłosej. Ale nie. Jej imię ani razu nie zostało wypowiedziane.
          Ayanami parsknęła cichutko śmiechem.
- Dobrze wiesz, że z tego bym nie żartowała - powiedziała, nie potrafiąc ukryć swego rozbawienia. - To była tamta dziewczyna, która nazwała cię bałwanem, prawda? - spytała z kącikiem ust uniesionym wysoko.
- Ayanami - wycedził zdenerwowany przez zaciśnięte zęby, co idealnie zdradziło studentce, że odpowiedź na zadane przez nią pytanie była twierdząca.
          Kobieta wstała z łóżka, wsuwając ponownie na swe nogi markowe jeansy.
- A ty gdzie się wybierasz? - spytał unosząc brew do góry.
          Ayanami uśmiechnęła się czule do niego, po czym zaczęła skrupulatnie zapinać guziczki swej koszuli.
- Wychodzę - odparła ze stoickim spokojem. - Doskonale pamiętasz naszą umowę, Sasuke, więc nie powinieneś zadawać aż tak głupich pytań - dodała, a na jej ustach zawitał szeroki uśmiech. - Porozmawiamy o tym kiedy indziej - powiedziała i tuż po chwyceniu torby, opuściła jego pokój.
          Gdy tylko drzwi zamknęły się za czarnowłosą, zaciśniętą dłonią w złości uderzył w najbliższą ścianę, za którą na szczęście była jedynie pustka. Z ciężkim westchnięciem ściągnał z siebie spodnie, po czym wrócił do łóżka nakrywając się szczelnie kołdrą. Nadal nie potrafił uwierzyć, że wypowiedział przed chwilą imię różowowłosej. I to w takim momencie! To było chore! Normalnie paranoja!


          Tuż nad ranem poczuł, jak ktoś intensywnie zaczyna go szturchać. Uniósł jedną powiekę do góry, a widząc brata ponownie ją zamknął i odwrócił się na drugi bok w stronę ściany, nakrywając się jeszcze szczelniej kołdrą. Tego jeszcze brakowało, żeby z samego rana Itachi zaprzątał mu głowę.
          Ale starszy z braci nie zamierzał tak łatwo odpuszczać. Chwycił za kant kołdry i pociągnął za nią, powodując, iż niemalże cała zsunęła się z Sasuke.
          Student prawa westchnął ciężko, z dezaprobatą spoglądając na brata.
- Chociaż tutaj mógłbyś dać mi się wyspać - mruknął zaspany, siadając na łóżku i ziewając przeciągle.
- Wytrzeźwiałem, jak sam widzisz i teraz możemy porozmawiać o tym, co zrobiłeś Sakurze - powiedział ostro Itachi, przyciągając biurowe krzesełko bliżej łóżka i zasiadając na nim, tak że łokciami opierał się o jego oparcie.
          Sasuke przewrócił lakonicznie oczyma, wiedząc, że właśnie czeka go długi wykład.
- Czyś ty człowieku do reszty zgłupiał! Ja wiem, że ja jestem czarną owcą w tej cholernej rodzinie, ale gdyby matka dowiedziała się, że kogoś potrąciłeś, dostałaby białej gorączki i pewnie to ty byś przejął moją nalepke! - powiedział, bez przerwy wymachując dłońmi, wyolbrzymiając tym samym całą sytuację. - Nie po to matka kazała mi cię pilnować, byś teraz przejeżdzał na lewo i prawo niewinne studentki!
- To był czysty wypadek - powiedział ze stoickim spokojem Sasuke, mierzwiąc w międzyczasie włosy. - Wyjeżdżając zza zakrętu po prostu jej nie zauważyłem - tłumaczył się, jednak jakoś nie był przejęty rozmową z bratem.
- Ino mówiła, że nawet nie udzieliłeś jej pomocy! Do jasnej cholery, Sasuke! - zaargumentował, będąc wyraźnie zdegustowany zachowaniem brata. - Teraz podaj mi powód, dla którego mam nie zabrać ci kluczyków wraz z prawem jazdy - powiedział tym razem nieco spokojnie, przyglądając się uważnie zaspanemu bratu.
          Sasuke wziął głęboki oddech.
- Bo jesteś na tyle dobrym bratem, że tego nie zrobisz? - spytał z uniesioną brwią.
          Itachi pokręcił przecząco głowo.
- Nic z tego, braciszku, musisz bardziej się wysilić. Pamiętaj tylko, że tu nie chodzi o mnie, tylko o Sakurę, która to powinna teraz zaprzątać ci głowę - odparł hardo.
          Student prawa parsknął śmiechem pod nosem. Gdyby tylko Itachi wiedział, że to właśnie wredna różowowłosa kobieta zaprzątała mu głowę od wczorajszego wieczoru, to najprawdopodobniej zmieniłby temat, aczkolwiek tej informacji nie zamierzał mu udzielać. Jeszcze tego brakowało, by w Itachim włączyła się znowu opcja “dogryzanie Sasuke”.
- Czyli czego ode mnie chcesz? - spytał ze zrezygnowaniem. W końcu nie jest wróżką, by wiedzieć, co takiego miał na myśli jego brat.
          Itachi wzruszył ramionami.
- Nie wiem, przeproś ją ładnie! Kup jej coś, na przykład kwiatki, czy czekoladki. Cokolwiek, Sasuke!
          Słysząc słowa brata, Sasuke uniósł brwi w zdziwieniu. Jakoś nie wydawało mu się, że tak banalne rzeczy materialne udobruchają buntowniczą duszę Sakury.
- I myślisz, że to pomoże? - spytał, nie potrafiąc ukryć swego zdziwienia.
- Nie, ale zawsze można spróbować, no chyba, że ty masz o wiele lepszy pomysł - skwitował, splatając ramiona na klatce piersiowej.
- Już dogadałem się z nią odnośnie rekompensaty - wycedził przez zaciśnięte zęby, mimikując pozycję w jakiej znajduje się jego brat.
          Itachi spojrzał na brata pobłażliwie.
- Nie liczy się - skwitował hardo, a Sasuke od razu zmarszczył niebezpiecznie brwi.
- Jak to, kuźwa, się nie liczy?! - wrzasnął, pomału tracąc cierpliwość do brata. Przecież sama Haruno zgodziła się na rekompensate w formie przysługi, z której najprawdopodobniej i tak nie prędko skorzysta.
          Członek kapeli uśmiechnął się pod nosem, po czym wstał z krzesła i podszedł do brata, stukając go dwa razy w głowę.
- Uruchom swoje szare komórki, braciszku - powiedział z rozbawieniem Itachi. - Sakura wiedziała, że Ino cię zaszantażowała, więc to, że ją nachodziłeś wynikało tylko i wyłącznie z chęci, bym nie zabrał ci motoru. Dlatego się nie liczy - wyjaśnił, robiąc krok w tył. - Ale wiesz co, braciszku? Od trzech lat jesteś już dorosłym chłopcem, który powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny, więc nie, nie zabiorę ci motoru i nie będę cię szantażować. Ale dla swojego własnego czystego sumienia, powinieneś jej sam wynagrodzić jakoś ten wypadek, zamiast wykręcać się co rusz - stwierdził ze stoickim spokojem, wycofując się w stronę drzwi. - A! zapomniałbym! - powiedział, uderzając się otwartą dłonią w czoło, po czym wyciągnął z kieszeni koperte, którą następnie położył na biurku brata. - To są bilety dla Ino i Sakury na jutrzejszy koncert, więc bądź tak dobry i przekaż im je dzisiaj. Ja nie dam rady.


~***~


          Ze względu na to, że dzisiaj również nie miała żadnych zajęć, pracowała w kawiarni od samego otwarcia aż do zamknięcia. Ino miała pojawić się około pierwszej popołudniu, tuż po zakończeniu wykładu i seminarium. Miała tylko nadzieję, że jej przyjaciółka nie wparuje ponownie do kawiarni w nastroju do zabicia jednego ze swoich wykładowców. Siedziała za ladą z otwartą książką medyczną, ucząc się na zbliżającą się nieubłaganie sesję, która notabene czaiła się tuż za rogiem. Z rana, gdy ruch w kawiarni był mały, mogła pozwolić sobie na spędzenie chwili nad książkami.
          Nagle po pomieszczeniu rozległ się mały dźwięk dzwoneczka. Uniosła szmaragdowe tęczówki znad książki, spogladając bezpośrednio na nowo przybyłego klienta, którym ku jej niechęci był Uchiha. Przypominając sobie ich wieczorną rozmowę, grymas niezadowolenia pojawił się na jej twarzy, aczkolwiek odłożyła książke na bok i podeszła bliżej lady, chcąc odebrać jego zamówienie.
          Karę tęczówki od razu spoczęły na książce wielkości encyklopedii, jaką jeszcze przed chwilą trzymała w dłoniach.
- Układ kostny, uuu... - powiedział zniesmaczony, marszcząc brwi i odkładając czerwony kask na wysokie krzesełko, które znajdowało się tuż obok.
- Tak, wiem, ciebie o wiele bardziej interesuje prawo karne - skwitowała, splątując rozpuszczone włosy w kucyka. Widziała, jak karooki bacznie jej się przygląda i musiała stwierdzić, że to spojrzenie wcale jej się nie podobało.
- Coś podać? - spytała z przekąsem.
          Sasuke pokręcił przecząco głową, na co Sakura westchnęła ciężko.
- To wracam do książek - stwierdziła, obracając się na pięcie z zamiarem ponownego usadowienia się na małym taboreciku w kącie. Jednak Sasuke chwycił ją przez ladę za nadgarstek, nie pozwalając zrobić jej ani kroku więcej.
- Czekaj - powiedział, wpatrując się głęboko w jej tęczówki, gdy tylko spojrzała na niego przez ramię. Jeszcze nigdy nie widział, by ktoś miał oczy o tak intensywnej barwie. Istne szmaragdy.
- Czego? - wycedziła, wyrywając nadgarstek z jego uścisku.
          Student prawa westchnął ciężko, a następnie wyciągnął z kieszeni skórzanej kurtki, kopertę, którą nad ranem zostawił w jego pokoju brat.
- Itachi kazał przekazać to Ino i tobie. To wejściówki na jutrzejszy koncert - wyjąśnił, kładąc koperte na ladzie, którą delikatnie posunął w jej stronę.
- Nie powiedziałam, że idę - burknęła pod nosem, ale wzięła kopertę i schowała ją pod blatem, z zamiarem przekazania jej Ino, gdy tylko się pojawi. Wiedziała, że gdy tylko jej przyjaciółka zobaczy owe bilety, nie da jej spokoju i w rezultacie i tak, i tak będzie musiała iść.
          Sasuke parsknął śmiechem pod nosem.
- Czyżbyś bała się, że ktoś jeszcze weźmie cię za moją fankę? - spytał, nie potrafiąc ukryć swego rozbawienia.
- Hahaha, bardzo śmieszne - warknęła zła, spoglądając na niego hardo. - Jeśli tam pójdę, to z Ino i do ciebie nie mam zamiaru zbliżać się chociaż na krok - powiedziała chłodno, po czym wróciła na swój taborecik i otworzyła książkę na kolejnym rozdziale o układzie kostnym.
- Zmieniłem zdanie. Chcę dużą Latte z ekstra porcją mleka i do tego bita śmietana na wierzchu, a później posyp wszystko wiórkami czekoladowymi - powiedział ze stoickim spokojem, zasiadając na wysokim krześle i rzucając plecak na podłogę.
          Sakura przeklnęła siarczyście na studenta prawa, mając przeczucie, że ten robi to teraz specjalnie. Ale jak na dobrą ekspedientkę przystało, zaczęła przyrządzać jego zamówienie bez zbędnego marudzenia.
- A więc jakie zajęcia zamierzasz prowadzić w tej siłowni? - spytał, spoglądając na jej plecy, jednak nie wiedząc czemu jego wzrok zaczął zjeżdżać niżej na jej jędre pośladki. Przełknął głośno ślinę, zastanawiając się, nad czym on tak właściwie teraz rozmyśla.
- Ja ci odpowiedziałem na twoje pytanie, teraz twoja kolej - wypalił, a Sakura posłała mu przez ramię wściekłe spojrzenie.
- Powiedziałam ci już, że to nie będzie cię interesować, z resztą nie zamierzam dzielić się z tobą tą informacją - skwitowała, wlewając mleko do kawy.
- Jesteś zbyt pewna swoich słów - stwierdził, opierając twarz na dłoni i przyglądając się jej poczynaniom. - Ale sądząc po plakacie, jaki wisi na oknie, wiem, co zamierzasz tam robić i ku twojemu zaskoczeniu akurat to mnie interesuje - powiedział z zawadiackim uśmiechem.
          Sakura przymknęła powieki na chwilę i zaklęła pod nosem, zastanawiając się, dlaczego on musi być aż tak spostrzegawczy.
- I co w związku z tym? - spytała, przyglądając się mu uważnie, biorąc bitą śmietane do ręki.
- Mogę ci pomóc, sama zauważyłaś, że też uczyłem się samoobrony - odparł ze stoickim spokojem, bacznie lustrując jej reakcję na jego słowa. Widział, jak zastygła w zdziwieniu, a jej pełne usta rozchyliły się, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Jednak, gdy tylko szok minął, zmarszczyła groźnie brwi i wytknęła go palcem wskazującym.
- Nie pogrywaj sobie ze mną, Uchiha - wycedziła wściekle. - Nie mam zamiaru przyjmować twojej pomocy w żadnym aspekcie mojego życia, więc daruj sobiei trzymaj się zdala ode mnie - powiedziała chłodno, próbując nie wybuchnąć. Pośpiesznie dokończyła jego zamówienia i podała mu je. - Proszę i do widzenia - powiedziała sztucznie miłym głosem.
          Sasuke parsknął złowieszczo pod nosem.
- Wisienko, ty rzeczywiście masz jakiś problem z moim nazwiskiem. Uraz czy co? - burknął, kładąc na ladę banknot, który pokrywał całą zapłate za zamówienie.
- Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy, Uchiha. I powiedziałam, byś mnie tak nie nazywał - fuknęła zła, po czym spojrzała w stronę kolejnego studenta idącego w stronę lady. Bez słowa zrobiła kilka kroków w bok, gdzie zamierzała obsłużyć kolejnego klienta. Ku jej ogromnemu niezadowoleniu karooki nie poruszył się nawet o centymetr, tylko siedział na wysokim stołku, sącząc kawę jaką mu zrobiła na wynos i spoglądał na nią co chwile kątem oka.
          Gdy tylko zadowolony klient odszedł od niej, Sasuke ponownie otworzył usta.
- Nie denerwuj się tak, wisienko, ale mogłabyś przyjąć moją oferte pomocy. W końcu lepiej byłoby jakby dwie osoby prowadziły takie zajęcia - skwitował.
- Nie ma mowy, Uchiha. I czy ty czasami nie masz jakichś zajęć? - spytała, kładąc dłonie na bokach. Wiedziała, że jako studenta prawa nie powinno go tutaj być. Powinien być w auli, gdzie zostawał udzielany właśnie wykład, o którym paplała Karin, gdy tylko wpadła po poranną kawę wraz ze swoimi psiapsiółami.
          Karooki odsłonił skrawek skórzanej kurtki, spoglądając na drogi zegarek.
- Wykład już się kończy - odparł nieprzejętym faktem, że ominęły go poranne zajęcia. - Co cię przekona do zmiany zdania? - spytał z zadziornym uśmiechem.
          Sakura zrobiła kilka kroków do miejsca, przy którym siedział i oparła się na łokciach, spoglądając intensywnie w jego kare tęczówki. Widziała jak zaciekawiony świdruje ją spojrzeniem, a także, że od czasu do czasu poddaje się pokusie spojrzenie na jej delikatnie wyeksponowany dekolt. Chwyciła go palcem wskazującym za podbródek, chcąc by zaprzestał swego jakże bezczelnego zachowania.
- Nic mnie nie przekona do zmiany zdania, bo jesteś Uchiha - wyszeptała uwodzicielsko, zagłębiając się w jego magnetycznych tęczówkach, a jej libido ponownie zaczęło przy nim skakać.
          Chwycił ją delikatnie za nadgarstek, przybliżając się do niej.
- Co jest nie tak z moim nazwiskiem? - spytał ównie przyciszonym głosem, muskając jej szyję ciepłym oddechem.
- Wszystko jest nie tak - powiedziała z uniesioną brwią, starając się nie poddać nagłemu przypływowi emocji, jakie w tej chwili w niej szalały. - Nie lubię nikogo z tym nazwiskiem - dodała.
- Itachiego jednak traktujesz zupełnie inaczej niż mnie - stwierdził, spoglądając głęboko w szmaragdowe oczy studenki medycyny.
- Od każdej reguły jest wyjątek - skwitowała wzruszając ramionami. - Po za tym on jest miły, a ty mnie o mały włos nie zabiłeś - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
          Staksował uważnie jej zadziorny wyraz twarzy, a kącik jego ust ponownie uniósł się ku górze.
- A jak powiem, że zamierzam zmienić twoje zdanie na temat mojego nazwiska, to co wtedy? - spytał zadziornie.
          Perlisty śmiech wydobył się z jej krtani.
- Nie ma takiej możliwości i nigdy nie będzie - powiedziała z niekrytym rozbawieniem. - Porywasz się z motyką na słońce, Uchiha - dodała próbując się wyprostować, jednak wtedy pociągnął ją mocniej ku sobie, powodując iż dzieliły ich zaledwie milimetry. Rozszerzyła oczy w zdziwieniu, gdy zorientowała się, że ich nosy niemalże stykają się ze sobą.
- Chcesz się żałożyć, że zmienię twoje zdanie? - spytał z szatańskim uśmiechem.
          Sakura przełknęła zalegającą w krtani ślinę.
- To jest niemożliwe - powiedziała drżącym głosem, próbując odwrócić od niego wzrok. Jednak nie była w stanie się poruszyć, czuła się, jakby nie była w stanie kontrolować swojego ciała. Jego bliskość ponownie dawała się jej we znaki. Dziękowała w duchu, że nie zatraciła się w jego oczach, gdy leżała na nim w siłowni. Wtedy to dopiero byłoby ciężko.
- Moje zdanie na ten temat jest inne - szepnął uwodzicielsko, skracając dystans pomiędzy nimi i delikatnie muskając jej usta swymi wargami.
          Nagle drzwi do kawiarni ponownie się otworzyły.
- No przecież mówię! - powiedziała Ayanami podniesionym głosem.
- Nie wierzę! - odparła Yamanaka ze zdziwieniem.


          Obie nagle przystanęły, spoglądając w stronę lady, gdzie Sakura odskoczyła pośpiesznie od Sasuke, który również zrobił dwa kroki do tyłu. Studentki spojrzały na siebie pytająco, zastanawiając się, czy to, co widziały przez ułamek sekundy, to prawda, czy też ich wzrok zaczyna płatać im figle...

Od Autorki: Uległam wam i napisałam dłuższy rozdział ;) Od teraz będę starać się pisać ciut dłuższe rozdziały, by was zaspokoić ;) Ale mam małą złą wiadomość, następny rozdział najprawdopodobniej ukaże się dopiero za miesiąc, gdyż niedługo wyjeżdżam na wakacje i muszę jeszcze jednopartówkę skończyć, nie mówiąc już o nowym rozdziale na NFOF i Bonds, jednak gdyby była w stanie napisać rozdział podczas wakacji poproszę Black_Cloud bądź Angie by opublikowała go w moim imieniu ;) Z drugiej strony, nawet nie wiem czy będę mieć tam zasięg by internet na tablecie ciągnąć z telefonu, ale postaram się coś ogarnąć! ;)
A więc kochani do usłyszenia za miesiąc, bądź też szybciej! ;)

ps. Przed wyjazdem, albo w jego trakcie zostanie opublikowana moja pierwsza jedno-partówka, która zostanie opublikowana na S h a t t e r e d F e e l i n g s  . Póki co jest pusto, ale coś czuję że w ty tygodniu, albo następnym pojawi się tam zapowiedź jednopartówki i inne pierdoły ;) A więc z góry zapraszam! ;)

41 komentarzy:

  1. Czy jestem jedyną osobą, która robi się ekstremalnie zazdrosna, gdy Sasuke interaktuje z jakąkolwiek dziewczyną poza Sakurą? xD No bo, jak on może w ogóle patrzeć na kogoś innego niż Sakura, lmao! :D Rozdział świetny, genialny ( i dłuuugi, yay! ), ale scena z Ayanami mną wstrząsnęła, będę mieć trwały uraz lol ;P Anyway, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i nie wiem, czy wytrzymam cały miesiąc T.T Chcem więcej SS eye sexu lmao *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi mogłam uprzedzić na poczatku ze przeczytanie tego rozdziału, grozi uszczerbkiem na zdrowiu LOL :-)
      Ale spokojnie, spokojnie to dopiero piąty rozdział, choć przyznam ze postać Ayanami jest zupełnie nie planowana :-)

      Usuń
  2. Cóż. Ja też robię się niezwykle zazdrosna, gdy Sasuke (jak to ładnie ujęła osoba powyżej) "interaktuje" z kimś innym niż Sakura -.-' Ale... Na szczęście... Cóż za faux pas ze strony Sasuke. Ciekawe czy jest coś gorszego od wypowiedzenia imienia jednej kobiety, podczas "zabawy" z drugą. Zastanawiam się o jaki układ chodzi. I w ogóle co to za jedna (bo chyba jej gdzieś nie przegapiłam, prawda?)!? Bardzo to interesujące >.<
    Ciekawa jest też ta cała sytuacja z Miyavim. Co on takiego zrobił Sakurze (mam nadzieję, że tego też nigdzie nie przegapiłam. Bo wtedy byłaby jeszcze większa gafa od tej Sasuke -.-')?
    Uuu... Saska pociąga Sakurka? I to ich wzajemne dogryzanie jest boskie! Tylko wciąż nie wiem co z tym urazem do nazwiska (obym i tego gdzieś nie minęła) Uchiha? No i dlaczego Sakura mogła "się spodziewać, że Uchiha został wysłany na kurs samoobrony"?
    Itachi jaki dobry. Nie zabrał niegrzecznemu, nieodpowiedzialnemu braciszkowi motoru i prawa jazdy. Tylko czemu czarna owca rodziny? Kolejne pytanie -.-'
    Zakończenie cudowneeee! I dlaczego mam wrażenie, że Ino zamęczy Sakurę na śmierć pytaniami odnośnie tego co widziała (bądź też nie xD). I czyżby rzecz jasna Sasuke miał zamiar właśnie w TAKI sposób przekonać Sakurę do siebie? Hmmm.
    Tyle pytań a odpowiedzi wciąż brak. Ale akcja się rozwija i mam nadzieję, że z czasem wszystko się powyjaśnia:P Długo czekać nam karzesz :'( Zdecydowanie za długo, ale rozumiem... Wakacje są raz i trzeba z nich korzystać, póki można :D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny i miłego wypoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również jestem zazdrosna, ale postać Ayanami wpadła mi do głowy akurat w trakcie pisania tego rozdziału :-) OH tak Sas walnal nieźle faux pas i nawet nie był tego świadomy xd
      Nie, nie spokojnie niczego nie ominelas xd
      Na wszystkie pytanie poznasz odpowiedz w swoim czasie :-)
      Co do Ino to jej reakcja jest przewidziana - nie da sakurze żyć xd
      Dziękuje ;*

      Usuń
  3. Kurdeeeeeeeeeeeeee...to było boskie!Hahaha padłam ze śmiechu przy końcu rozdziału kiedy Ayanami i Ino weszły do kawiarni.Nie no,naprawdę cholernie mi się podobało i po prostu umrę zanim przeczytam kolejny rozdział.Jesteś świetna!

    OdpowiedzUsuń
  4. czytam Twoje opowiadania już bardzo długi czas, a na to dopiero dzisiaj się natknęłam, nie wiem dlaczego tak późno. Gapa ze mnie całkowita :P zawsze bardzo podobał mi się styl w jakim piszesz i to opowiadanie również nie odbiega od mojego twierdzenia i widzę, że zapowiada się naprawdę ciekawie :) oby tak dalej! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahhh... dziękuje! ;) I spokojnie, to opowiadanie dopiero się zaczęło ;) Więc tak dużo póki co nie ominęło cię :)

      Usuń
  5. Ajajajajajaj. Co tu się wyrabia, gdy mnie nie ma! Powiem Ci, że jak czytałam opis akcji między Sasuke a Ayanami to omal nie padłam z wrażenia! Kurczę, mam wrażenie, że całkowicie wyszłaś poza ramy! We wszystkich opowiadaniach Sasuke wciąż jest samotny, a Sakura to pierwsza dziewczyna, przy której się otwiera, a tu taki szok! Kocham, kiedy w życiu coś mnie zaskakuje, bo wtedy wiem, że żyję.! Jesteś niesamowita, po prostu cudna. Nie mogę się doczekać momentu, w którym dowiemy się więcej o anty-stosunku Sakury do nazwiska Uchiha. Po prostu tak szybko czytam Twoje rozdziały, że już po chwili nie pamiętam, o czym były xD Czuję się z tego powodu winna >.< Kochana! Teraz moje wyczekiwane NFOF (Aerix mnie zabije, bo miało być Bonds :D ) Buziaki Ci ślę :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zabiję! uduszę! ukatrupię! zakopię! odkopię! znowu uduszę! poszargam! zakopię i postawię krzyż! :P
      Boooonds! ;_; ja kczem Bondsy!
      a Ty właź na GG a nie na e-mailu na zaproszenie kaczujesz! ;*

      Usuń
    2. Haha aerus juz cie dopadła widzę xd
      Póki co pisze partowke i ani nfof ani Bonds nie jest zaczete ;p
      I romantys, dziękuje za pochwałę i wierz mi albo i nie, ale jeszcze kilkoma wątkami spróbuje cie zaskoczyć :-)

      Usuń
    3. Ech, dziołchy. Kocham Was :*

      Usuń
  6. Ubustwiam wrecz akcje jakie dzieją się pomiędzy Sasuke i Sakurą :D :D A ten ostatni moment :) Ino nie da żyć różowowłosej. Noi jestem bardzo ciekawa co to za dziewczyna Sasuke, przy której walnął taką gafę... Fajnie by było, gdyby się Itachi o tym dowiedział od Ino :D (evil smile) nie dałby żyć swojemu braciszkowi ;D
    Mam nadzieję, że niedługo uchylisz nam o wiele więcej informacji w związku z przeszłością Sakury i tym jej byłym chłopakiem :)
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze będzie multum akcji, które ma, nadzieje również przypadną ci do gustu :-). Przeszłość sakury będzie ujawniana drobnymi kroczkami, ale pomału xd to dopiero 5 rozdział xd

      Usuń
  7. Miku.!!! Jak ja cię uwielbiam, to ty chyba sobie z tego nawet sprawy nie zdajesz. ;3
    Wybryk Sasuke? bez komentarza, ale jak można się pomylić i nawet nie zdawać sobie z tego sprawy. Śmiałam sie przy tym jak głupia xd chociaż muszę przyznać, że ten ich układzik zapowiada się ciekawie.. Mam co do niego kilka domysłów na czym to on może polegać, ale poczekam aż udostępnisz kolejny rozdział, nawet jeżeli miałoby to trwać tyle czasu. *.*
    I kto by pomyślał, że Sasuke tak leci na Sakure. Scena w siłowni jak się po sobie tarzali była jednym z największych fenomenów tego rozdziału ( a tak swoją drogą to muszę przyznać, że doprawdy dużo ich tu można znaleźć *o*). Pisałam już że cię uwielbiam? ^^
    Miyavi, Miyavi, Miyavi... Ahhh, grrr.. O nim co prawda nie było jeszcze praktycznie nic, prócz tego że tańczył w filmiku z Sakurą i jest jej byłym ale z jakiegoś powodu go już nie lubię. Mam nadzieję że słusznie bo wydaje mi się, że ta cała ceregiela z sądami, kuratorami i tak dalej to jego wina. -.-
    Mam jakieś takie głupiutkie wrażenie, że Ino już wie o wszystkim, tzn. o tej gafie którą popełnił Sasuke, wypowiadając imię innej przy.. hmm, jak jej tam było? a nich będzie.. przy pani na A. xd Czyżby one też się przyjaźniły?
    No i ta ostatnia scena. Jak z filmu.. Przekomażanki, uwodzenia, buziaczek i trach! Ktoś im przerywa. To było tak oczywiste, że to się stanie, przynajmniej jak dla mnie, a mimo to tak straszliwie mi się spodobało... Uhhhh.. Uwielbiam cię ;pp
    Pisz mi tu szybko kolejny rozdział i już w sumie to obojętne czy na Bonds cz NFOF czy tu.. Grunt żebyś coś napisała bo wszystko co wyjdzie z twojej ręki mi się cholernie podoba. ;d
    Buziaki ; ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi xd
      Ohhh ale ja bym chciała byś podzieliła się ze mną swoimi domyslami :-). Wtedy zazwyczaj szczerze się jak glupi do sera i tylko mowie ciepło albo zimno hihi:-)
      Hmm... I chyba będziesz mieć powody by go nie lubić xd
      Pisiam, pisiam xd ale jednopartowke póki co bo muszę skończyć ja przed wyjazdem, a raczej chce xd

      Usuń
    2. Jednopartóweczka ^^ jejj... mnie się to podoba ale widzę, że następny obowiązkowo ma być Bonds bo Aerix jest chyba w stanie powyrywać głowy wszystkim co będą chcieli wpierw NFOF,...

      A co do tych moich domysłów to wydaje mi się, że Sasuke i panna na A, najzwyczajniej w świecie umawiają się na bezinteresowny seksik i coś w stylu, że jak któreś z nich się zakocha to z tym kończą? xd tak mi się przynajmniej wydaje ;d ciepło? zimno ? ;pppp

      Usuń
    3. Cieplo ;]
      Hah tak Aerix nie odpusci tego bonds mi ;D A wiesz co bylo najlepsze? Najpierw trula mi dupe o Nfof xDD a gdy przeczytala Bonds, to teraz ta nienasycona kobieta chce Bonds :D Niech ona tylko do mnie przyjedzie to wtedy ja jej pokaze ]:->

      Usuń
  8. Oj mam wrazenie, ze ty mnie jeszcze kilka razy zaskoczyc... Swietnie czytalo mi sie ten rozdzial, jestem caly czas zaintrygowana przeszloscia Sakury, nawet podoba mi sie Ino, ktorej normalnie wrecz nienawidze. Na tym jak Sasuke w pieknym stylu zniszczyl sobie noc parsknelam ze smiechu. Swoja droga Sasuke i Sakura maja szczescie. Jak nie Itachi w lazience, to Ino i Ayanami.
    Zycze duzo weny i udanych wakacji!

    ps. Przepraszam, za brak polskich znakow. To sa wlasnie uroki wakacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak polskich znaków mnie nie odstrasza xd wiec luz xd
      A co do zaskakiwania, to mam jeszcze kilka asów rekawie, które mam nadzieje zaskocza was xd

      Usuń
  9. Ach, przeczytałam dzisiaj bardzo rano na szybciutko, a dopiero teraz mogę skomentować, bo mam dostęp do kompa! Jezuś, już myślałam, że Sasuke nie obejrzy tego filmiku a jednak, chociaż zastanawiam się nad tym, czy te obelgi Sakury, kiedy uderzała w worek treningowy nie tyczyły się Miyaviego? :D Jeżeli się mylę, to proszę, powiedz mi :) a jeżeli się nie mylę, to nie wiem, czemu Sasuke nie mógł wpaść na to... Hm... bo ja mam taką swoją małą teorię, ale z nią poczekam jeszcze trochę, żeby się upewnić, a nie będę tu nic pisać, bo nie daj Boże, bym coś zgadła i zepsułabym reszcie czytelnikom opowiadanie, haha :D a końcówka to już w ogóle mnie rozbawiła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak obelgi dotyczyły Mijaviego ;D
      Hmm.... jestem bardzo ciekawa twojej teorii XD A więc wal! xD mozesz na pv napisac albo na gg, wystarczy wejsc w zakladke 'kontakt' xDDD

      Usuń
  10. Jezu świetny... :) Nie mogę się doczekać następnej notki.
    Pozdrowienia i udanych wakacji :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana jak się cieszę, że zaczęłaś odkrywać rąbki tajemnicy! Końcówka świetna ale i pozostawiająca pewien niedosyt, więc spokojnie oczekuję na następny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje xd
      Skusilam się na uchylenie małego rabka tajemnicy xd chociaż nie wiem czy prędko cos nowego odkryje xd

      Usuń
  12. I jest, nareszcie! Bardzo podoba mi się pomysł z pisaniem dłuższych rozdziałów, tak słowem wstępu :D
    Co do notki, ogólnie, jak zawsze zaskakujesz, naprawdę! Najbardziej w momencie gdy wymówił imię Sakury podczas uciech cielesnych, znaczy się... niedoszłych uciech xD
    Noo, mam nadzieje ze Sakura da Saskowi szanse wykazania się i przyjmie jeg propozycje! :D ah, no i ten prawie pocałunek, to bylo takie oooooooo :D, rozpływam się, z zachwytu :D
    Pozdrawiam i czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi ;D
      Szczerze? Sama jeszcze debatuje nad tym czy Sakura da szanse Saskowi wiekszego wykazania sie ;D Więc póki co i to pozostaje dla mnie zagadką ;D

      Usuń
  13. SUUUUUUUUUUPER! :D Ale liczę na więcej pikanterii w wykonaniu Sasuke i Sakury <333 A ta Ayanami niech przepadnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Łoh, działo się, działo : )
    Rozdział po prostu wspaniały. Nie dość, że genialnie się zaczął, cały czas trzymał w napięciu, to jeszcze zakończył się w niezbyt zadowalającym mnie momencie. Wiesz, wybredna jestem, i to strasznie. Ale bardzo się cieszę, że z Sasuke robi się kusiciel ( :
    Ciągnie mnie do tego Miyaviego i nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym już ich spotkanie tzw. Sakury i Miyaviego. Może jeszcze Sasuke jakoś dołączy? W końcu do rozprawy jeszcze daleko, a coraz bliżej SasuSaku, nie?
    Dobrze, ja już nic nie mówię. Rozdział był bardzo ciekawy, strasznie dużo się w nim działo i... Już nie mogę doczekać się kolejnego posta.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Oho! Wszystko idzie naprzód, akcja się rozwija :D Ciekawi mnie czemu to jest aż tak straszne, że Sasuke dowiedział się o tym filmiku? Nie ruszyło go nawet to zbytnio, szybko o tym zapomniał. Myślałam, że w tym filmiku zaraz ją walnie samochód albo coś... na szczęście nic takiego się nie stało xD Pojawił się znowu nowy wątek- tym razem dotyczący Itachiego i jego zespołu oraz Ayanami:D I znowu: czemu Sasuke nie może o tym wiedzieć? Tak swoją drogą- ale imię! Cały czas miałam przed oczami tylko naszego geniusza, Miyaviego! Lol.
    Wracając do Ayanami- podejrzewam, że umowa była w stylu sex bez zobowiązań, a jak pojawią się uczucia i nowa miłość, to koniec zabawy? Czy może jednak znowu nas czymś zaskoczysz:D? No, powiem szczerze, nie spodziewałam się ogólnie tego wszystkiego! Robi się coraz ciekawiej :)
    No i czemu Sakurze zależy tak na tej siłowni!
    Cieszę się, że rozdział był tak długi:)
    Udanych wakacji, wypocznij porządnie, a przy okazji może dostaniesz ogromnej weny ^___^!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Twoje opowiadanie coraz bardziej mnie zaskakuje i sprawia, że choćbym chciała ( chociaż nie chcę ) to nie mogę się od niego oderwać. Nie ważne jak długie byłyby rozdziały, dla mnie i tak kończą się zbyt szybko. Nie mogę się już doczekać aż uchylisz rąbka tajemnicy co do przeszłości Sakury. Wątek o tym filmiku była bardzo interesujący i czuję, że jeszcze może się pojawić. Po za tym bardzo lubię Sakurę w twoim opowiadaniu, chodź zwykle nie mogę tego o niej niestety powiedzieć. Dlatego, że w dziewięćdziesięciu procentach na blogach jest przedstawiana jako zapłakana, słaba dziewczyna, której tylko należałoby współczuć, a u ciebie jest silną babką, chłodną i co najważniejsze sobie radzi, a takie bohaterki lubię. ;D Pewnie się powtórzę, ale uwielbiam Itachi'ego! Zrobiłaś z niego tak zajebistą postać, że chodź zwykle jestem oddaną fanką Sasuke, tym razem chyba jednak jego braciszek bardziej podbił moje serce. ;D Mam nadzieję, że jeszcze nie raz w tym opowiadaniu się pojawi.
    Zaciekawiła mnie postać Ayanami, pojawiła się tak nagle i niespodziewanie, i jak widać coś niecoś ją z Sasuke łączy. Jestem bardzo ciekawa czy ten watek też w jakiś sposób rozwiniesz. Swoją drogą, kiedy Uchiha wypowiedział imię "Sakura", nawet nie zdając sobie z tego sprawy, to myslałam, że padnę. ;D
    Dodatkowo ostatnie wydarzenie - coś czego w życiu bym się nie spodziewała, ale to nie zmienia faktu, że było bardzo fajne i śmieszne. Ciekawe jak się teraz z tej sytuacji wytłumaczy Sakura. Życzę ci dużo weny i chodź na wakacjach powinno się odpoczywać, to życzę jednak, żebyś pisała, bo uwielbiam twoje opowiadanie. :3 Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowne! Sasuke pocałował Sakure.Aww! Świetny rozdział,czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie uległaś... Byłam w połowie opowiadania i za każdym nowym akapitem myślałam, ze już koniec, a tu takie zaskoczenie. Ładnie, ładnie..podoba mi się..^^

    Zapraszam Cię do : http://slepe-serce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytam twojego bloga od początku, ale dopiero teraz dodaje komentarz. Podoba mi się to jak opisujesz wspomnienia Sakury. Cieszę, że przedłużyłaś rozdziały, lepiej się czyta. Mam nadzieję, że niedługo dodasz kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i zapraszam na na mojego bloga ;3

    http://naruhinaacademy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. No, no ;D Świetny rozdział, podoba mi się twój Itaś, taki wyluzowany, a nie z kijem w dupie, że się tak wyrażę :P no ale też ma te stronę opiekuńczego brata xD w ogóle współczuję Sasuke z tym, że myślał, iż brat zachowa się brutalnie i odbierze mu motor, a tu nic xD Ile ja razy tgak myślałam i wkopywałam się w większe gówno, niż normalnie by było xD
    Scenka na siłowni była super, wiesz chyba najbardziej podoba mi się to, że to wszystko między nimi nie dzieję się szybko ^^ jest takie naturalne ;D
    Ayanami to takie przyjemne dla ucha imię, więc nie rób z niej drugiej Karin, ja cię proszę xD zresztą fajna była ta scenka niedoszłego numerku xD Hm, chcesz tu może jakiś hentai wprowadzić? xD
    W tej knajpce też wszystko fajnie ci wyszło :D No i ten kiss, normalnie świetny moment, świetna publika i w ogóle wszystko świetne ;D
    Wybacz za taki... dziwny komentarz :P
    Czekam na następny rozdział ;D
    Życzę weny i pozdrawiam ciepło ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział po prostu cudny, bardzo przyjemnie się go czytać. Wręcz wrze od emocji.
    Zapraszam także na swojego bloga: http://cherry-anmitsu.blogspot.com/
    Tematyka SasuSaku.
    Zachęcam do przeczytania/skomentowania/obserwowania.

    Pozdrawiam i życzę weny, Kimiko.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jej, uwielbiam tego bloga *.*
    Ehm... już robiło się gorąco z tą czarnulką a Sasek wypalił z tą "Sakurą" no co to ma być! No dobra... Nie przyznam się do mojego wieku ;x
    Intrygujący filmik z Sakurą i ten jej były, cóż się takiego wydarzyło... Ciekawi mnie to.
    Dobra, cóż chyba będę musiała iść spać, chociaż jeszcze jeden rozdział przede mną, postaram się go szybciutko nadrobić.
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Oj Miku! <3
    Ten rozdział spodobał mi się najbardziej ze wszystkich, które do tej pory przeczytalam. Ten moment na koncu, aj *.*
    Shannaro jest idealna lekturą na nudne PP :3

    OdpowiedzUsuń